wtorek, 13 maja 2014

FARTUCH ...

Ach ten fartuch ... uszyty też na prezent powędrował razem z sobowtórem ... pomyślałam sobie co tam taki fartuch ... bułka z masłem ... formę zrobiłam od swojego ... w życiu nie przypuszczałam że mnie tak umęczy ... kiedy skończyłam  byłam wykończona i szczerze przyznam że wolę uszyć lalkę :)
a niby taki prosty ...


     
a to miał być kwiatek ... taki gałganek wyszedł ... a nie kwiatek ...


  spotkałam margerytki w różowym kolorze ...
   nie mogłam się im oprzeć ...

  i jeszcze te maleństwa uwodzą swoim zapachem ...


 po domu unosi się zapach świeżo upieczonego chleba ...
 swoją drogą już nie wyobrażam sobie innego niż domowy ... 
przetestowałam kilka przepisów i w końcu metodą prób i błędów piekę według swojego ... pszenno żytni na zakwasie ... dodaję siemię lniane i żurawinę ...


                                 Pozdrawiam cieplutko  :)


                                                               Buziaki :*

15 komentarzy:

  1. Mistrzu Tildowy aż mi się nie chce wierzyć,że z fartuchem miałaś problem jak szyjesz takie cudne ubranka dla lalek:))))ale czasem coś co wygląda proste,proste nie jest:))aż do mnie zapachniało chlebem:))różowe ...też bym przygarnęła:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożenko ja mistrz ... o matko daleko mi do mistrza :) ale dziękuję bardzo :*

      Usuń
  2. Pięknie wygląda ! Chlebek też fantastycznie wygląda ,chyba z razową mąką :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąka żytnia i pszenna z pełnego przemiału :) bez razowej :)

      Usuń
  3. Agatko, naprawdę warto było. A chlebusiem narobiłaś apetytu, czas przygotować zakwas. Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale za to jaki efekt :) Wart Twych męczarni :)
    Śliczny Agatko :)
    Uch....jak ja kocham konwalie <3
    Chlebek wygląda smakowicie,wierzę że jest pyszny ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)***

    OdpowiedzUsuń
  5. Fartuch wyszedł śliczny, taki słodki i elegancki za razem :) Nie mogę uwierzyć, że sprawił Ci tyle kłopotu bo w końcu Tildy są o wiele trudniejsze.
    Konwalie uwielbiam, też pachną w bukiecie w moim pokoju, a na widok takiego domowego chlebka aż mi ślinka cieknie-pyszności :)
    Pozdrawiam cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Que bonito el delantal y la bandeja, besos

    OdpowiedzUsuń
  7. Fartuszek cudniasty....kwiaty piękne i pachnące a chlebek....mniam już czuję jak pysznie smakuje,buziaki przesyłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. fartuch cudny, a jeśli chodzi o szycie - wiem coś o tym :-) też kiedyś szylam i też myślałam że zwariuję, choć wydawał mi się taki prosty.
    Jejku, jak można piec chleb .... i po co, jak w sklepie świeżutki :-)))))) Może i jest różnica, ale wolę nie próbować ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Fartuszek przecudowny Agatko ! Jestem nim zachwycona !!!
    Taki on słodki ... ach cudne kolorki ma !
    Kwiatuszki Twoje ... aż milusio popatrzeć !
    A chlebuś ... i ja bakcyla chwyciłam i piekę i piekę !
    Becia oszalała ... hi hi !
    Buziolki :)

    OdpowiedzUsuń

Serdeczne dzięki za dobre słowo :D